Cztery godziny pracy

0 komentarzy

2023/06/28

Cztery godziny pracy

1.        Dziś stawiam tezę, że aby zostać bardzo dobrym prawnikiem wystarczy, że będziesz pracować – merytorycznie – średnio 20 godzin tygodniowo. Przy założeniu, że tydzień pracy ma pięć dni, to zakłada, że pracujesz nad sprawami klientów – merytorycznie – średnio 4 godziny dziennie. Sam wybierasz sobie dni, w których pracujesz. Acha, i podczas tych godzin musisz rzeczywiście skupić się na tym, nad czym pracujesz.

           Pamiętaj, odnoszę się tutaj do merytorycznej pracy nad sprawą. A to przecież nie jest jedyny obszar, którym musisz się w tym zawodzie zaopiekować. Jeśli masz swoją kancelarię, to jesteś przedsiębiorcą i jak każdy przedsiębiorca musisz zadbać o sprawy administracyjne i finansowe; promocję i sprzedaż swoich usług. Relację z klientami. Jeśli masz zespół, to musisz tym zespołem pokierować i o niego zadbać. I musisz też się rozwijać, pogłębiać wiedzę, a przynajmniej być na bieżąco z dynamiką prawa. A to też zajmuje czas. Zakładam też, że chcesz mieć jeszcze życie prywatne. Zresztą to twoje życie prywatne ma bardzo duży wpływ na życie zawodowe. Powinieneś zadbać o jego jakość.

Z takiej perspektywy 20 godzin może wydawać się nawet sporo.

2.        Skąd moje wnioski? Z mojego doświadczenie, a jestem już trochę lat w tym zawodzie i udało mi się zbudować mocne, rozpoznawalne na rynku nazwisko w obszarze prawa, którym się zajmuję. Z obserwacji praktyki koleżanek i kolegów. Wreszcie, takie same wnioski napotykam czytając literaturę zarówno naukową, tą, w której coraz więcej danych o potencjalne (i słabościach) naszego umysłu, jak i tą mniej naukową, gdzie wiele informacji o życiu, pracy i nawykach tych osób, którym udało się rzeczywiście dużo w życiu osiągnąć.  Osób, których praca wymaga kreatywności. My jesteśmy w tej grupie.

3.        Dwadzieścia godzin tygodniowo. Średnio cztery godziny dziennie. Jak się okazuje, to dość symboliczne liczby.

W takim rytmie „a few hours a day doing what we would recognize as their most important work” pracował podobno Charles Dickens, Henri Poincare, Ingmar Bergman. Czy merytoryczna praca nie jest – z punktu widzenia prawnika – w zasadzie tym najważniejszym kawałkiem? Świadczymy usługi prawne, praca nad rozwiązaniami prawnymi jest niezbędna, aby móc taką usługę wykonać.

Podobną ilość godzin dziennie nad pracą przy biurku podobno spędzał Karol Darwin, Tomasz Mann, John Lubbock, G.H. Hardy, Paul Halmos, Anthony Trollope, Naguib Mahfouz, Alice Munro, Norman Maclean, Gabriel Garcia Marquez, Syd Field, Robert Towne, Scott Addams, Thomas Jefferson, Wiliam Osler, Stephen King. I, jak wynika z różnych – krótszych i dłuższych – artykułów i książek, wiele innych osób. Jednostki, które osiągnęły w swoim zawodowym życiu rzeczywiście bardzo dużo, wystarczy popatrzeć na ich biografie. Każdy z nich przeznaczał na mocno skupioną pracę nie więcej niż cztery, pięć godzin dziennie. W różnych konfiguracjach – czasem w jednym okienku czasowym, czasem dzieląc ten czas na dwugodzinne odstępy, trzy interwały po dziewięćdziesiąt minut. Ale nie było tych godzin więcej.

3.        Nie wiem, czy czytałeś książkę Malcolma Gladwella, „Outliers. The story of success”? Jego teoria o 10 000 godzinach pracy, które przez 10 lat pozwalają nam się stać ekspertami w danej dziedzinie, była inspirowana także wynikami badań trzech naukowców, którzy analizowali efektywność pracy (praktyki) muzyków berlińskich. Ich badania wykazały, że najlepszymi skrzypkami (skrzypkami z najlepszym potencjałem), okazali się ci, którzy przed ukończeniem dwudziestego roku poświecili na naukę średnio 10 000 godzin. Jednocześnie z wyników badania wynikało też, że ci właśnie muzycy, spędzali ten czas na “deliberate practice”, czyli zwykle w odosobnieniu, z dużym zaangażowaniem umysłu, skupieni na poprawianiu i korygowaniu błędów, otwarci na informację zwrotną, czyli w zasadzie na ciężkiej, często mało przyjemnej, pracy.  „They aren’t necessarily practicing more but, instead, more deliberately. This is because they spend more time focused on the hardest task and focus their energy in packets — instead of diluting their energy over the entire day, they have periods of intense work, followed by breaks. Not relying on willpower, they rely on habit and discipline scheduling. Studies have found that the most elite violinists in the world generally follow a 90-minute work regime, with a 15- to 20-minute break afterwards.”

           10 000 godzin i 10 lat. 1000 godzin rocznie. Załóżmy, że w ciągu roku jest 260 tzw. pracujących dni. Co otrzymasz, jeśli podzielisz 1000 przez 260?

Teza Gladwella była, i jest nadal, przedmiotem wielu dyskusji. Ja nie chcę tutaj rozstrzygać kwestii, czy możesz, czy nie możesz stać się ekspertem po „przepracowaniu” 10 000 godzin. W tym zakresie nie zabieram tutaj głosu. Chcę natomiast zwrócić uwagę, że tym osobom „wystarczyło” średnio cztery godziny dziennie, aby uzyskać bardzo dobre rezultaty. Oczywiście, możesz powiedzieć, że te osoby były w pewnym sensie „utalentowane’. Ale czy, wybierając się na prawo, nie zakładasz, że jest to profesja, którą chcesz się zajmować i w której czujesz się dobrze? I masz tu potencjał? Zresztą, w tym kontekście bardzo spodobał mi się komentarz Gary’ego Kellera i Jay Papasan’a, którzy, podając w swojej książce przykład Stephena Kinga i jego zwyczaju czterogodzinnej pracy dodali: Kiedy przytaczam ten przykład, zawsze znajdzie się ktoś, kto powie: „No cóż, dla Stephena Kinga to proste – w końcu jest Stephenem Kingiem!”. Na co z reguły odpowiadam: „Moim zdaniem, powinieneś raczej postawić pytanie następujące: „Czy King robi to co robi, bo jest Kingiem, czy jest Kingiem, bo robi to, co robi?” To ucina dyskusję.”.

4.        I tu możemy wrócić jeszcze do samego sporu – Czy to rzeczywiście musi być „aż” 10 000 godzin? Te 10 lat też nie brzmi optymistycznie. I to oczywiście może być dyskusyjne, przecież każdy z nas jest inny, prawda? Obie liczby są – w pewnym sensie – umowne. Kluczem do sukcesu jest sposób pracy – korzystanie z informacji zwrotnej (poprawianie błędów wskazanych przez osoby trzecie, informacja z zewnątrz) i koncentracja na pracy (ta „deliberate practice”). A te dziesięć lat? Niestety nikt nie staje się dobrym prawnikiem zaraz po studiach, to wymaga nieco czasu. A z kolei studia, a zwłaszcza aplikacja, są (lub mogą być) dla nas też czasem takiego właśnie treningu.

           Pytanie o ilość godzin jakie należy poświęcić na daną rzecz, to bardziej pytanie w czym i w jakim celu chcemy rozwijać pewne umiejętności. I jaki ich poziom chcemy osiągnąć. Czy chcemy się czegoś nauczyć, coś poznać, czy raczej zostać w danej dziedzinie wybitnym specjalistą? Daniel Goleman zwraca uwagę, że jest pewien punkt, w którym „rozchodzą się drogi ekspertów i amatorów”. „Po około pięćdziesięciu godzinach treningu – czy to będzie jazda na nartach czy prowadzenie samochodu – ludzie osiągają poziom „wystarczający”, od którego robią, co trzeba, w zasadzie bez wysiłku. Od tego momentu amatorzy nie odczuwają potrzeby skupionego treningu – wystarcza im prześlizgiwanie się na dotychczasowym poziomie. Ilekolwiek czasu spędziliby na ćwiczeniach w tym oddolnym trybie uwagi, postępy będą pomijalne. Za to eksperci nie przestają skupiać uwagi odgórnej na treningu i w sposób celowy przeciwdziałają skłonności mózgu do automatyzowania rutynowych działań”.

Oddolny i odgórny tryb uwagi, do którego nawiązuje autor, to odpowiedni tryb skupienia. Jak wskazuje: „Do doskonalenia dowolnej umiejętności potrzeba odgórnego skupienia. Neuroplastyczność – wzmacnianie istniejących i budowanie nowych połączeń mózgowych dla ćwiczonej umiejętności – wymaga uwagi. Kiedy podczas treningu skupiamy się na innych rzeczach, mózg nie zmieni układu połączeń odpowiadających za to działanie. Myślenie o niebieskich migdałach niweczy ćwiczenie. Osoby, które na treningu oglądają telewizję, nigdy nie osiągną najwyższego poziomu. Jak się wydaje, całkowita uwaga zwiększa prędkość, z jaką umysł przetwarza dane, wzmacnia połączenia synaptyczne oraz rozwija i buduje sieci neuronów odpowiadające za ćwiczoną umiejętność. Przynajmniej na początku. Ale kiedy opanujesz nową czynność, dalsze powtórzenia sprawiają, że kontrola nad nią przenosi się z odgórnego systemu uwagi dowolnej (intencjonalnej) do obwodów oddolnych i z czasem wykonujemy ją bez wysiłku. W tym momencie nie trzeba się już zastanawiać – rutynową czynność da się wykonywać dostatecznie dobrze w sposób automatyczny.”. I tu rozchodzą się te drogi – amatora i profesjonalisty. Profesjonalista nadal pozostaje w skupieniu.

5.        Rozglądając się po sieci znalazłam jeszcze bardziej optymistyczne stanowiska; że do nauczenia się nowej rzeczy, w całkiem przyzwoitym stopniu, wystarczy dwadzieścia godzin. Oczywiście, skupionej na tej czynności pracy. Polecam tu szczególnie do obejrzenia krótkie wystąpienie w ramach inicjatywy TEDx: Josh Kaufman, Pierwsze dwadzieścia godzin – jak nauczyć się czegokolwiek, który wyjaśnia jak to zrobić i następnie, na koniec swojego wystąpienia demonstruje efekty swojej dwudziestogodzinnej nauki gry na ukulele.

I tu pytanie, jaki poziom ty sobie założyłeś?

I tu od razu dodam też, że nawet jeśli ten ekspercki, profesjonalny (co w sumie zakładam), to nauka pokazuje, że zwiększanie liczby godzin, takiej „deliberate practice”, długofalowo wcale nie musi oznaczać, że osiągniesz coś więcej czy szybciej.

6.        Taka „deliberate practice” ma swoje granice. Z badania pracy muzyków wynika jeszcze jeden ciekawy wniosek. „Deliberate practice”, they observed, „is an effortful activity that can be sustained only for a limited time each day.” Practice too little and you never become world-class. Practice too much, though, and you increase the odds of being struck down by injury, draining yourself mentally, or burning out. To succeed, students must „avoid exhaustion” and „limit practice to an amount from which they can completely recover on a daily or weekly basis.” I tu ten bardzo ważny aspekt – odpoczynek. Co ciekawe, ci najlepsi muzycy potrafili dokładnie określić, ile czasu spędzili na odpoczynku – to dla nich był bardzo ważny czas. Gorzej z tymi mniej zdolnymi (lub może raczej powinnam powiedzieć, mniej chętnymi do takiej „deliberate practice”) muzykami – ci nie potrafili dobrze oszacować długości poświęcanego na oderwanie się od ćwiczeń – czasu.  Zresztą takie wnioski – o potrzebie odpoczynku – potwierdzają inne badania.

7.        Podsumowując – wnioskiem z badania muzyków – „World-class performance? It comes after 10,000 hours of deliberate practice, 12,000 hours of deliberate rest, and 30,000 hours of sleep.”. Zresztą, wracając jeszcze na moment do Malcolma Gladwella, on sam wyjaśniał, że nie każdy osiągnie takie same rezultaty po „wykonaniu” 10,000 godzin. On też podkreśla, że do sukcesu prowadzi nie tyle ilość, co jakość tych przepracowanych przez nas godzin.

Do następnego spotkania,

A.

Tekst w dużej bardzo części z mojej – już dostępnej książki: „Być prawnikiem. Jak pracować nad sprawą”.  Dostępna : www.sklep.treesk.pl

1. Alex Soojung-Kim Pang, Rest. Why you get more done when you work less

2. Malcolm Gladwell, „Outliers. The story of success” (wyd. polskie: Poza schematem. Sekrety ludzi sukcesu

3. K. Anders Ericsson, Ralf Th. Krampe, and Clemens Tesch-Romer, The Role of Deliberate Practice in the Acquisition of Expert Performance.

4. Gary Keller, Jay Papasan, Jedna rzeczZaskakujący mechanizm niezwykłych osiągnięć.

5. Maria Popova, The science of productivity. Animated.

6. Daniel Goleman, Focus. Sztuka koncentracji jako ukryte dążenie do doskonałości.

+ Dodaj komentarz

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *